Kliknij tutaj --> ⛅ gdzie kupić farby annie sloan
Old White (1 litr) Farba Kredowa Annie Sloan Chalk Paint -Chłodny Biały, z kroplą szarości 179.00 zł Dodaj do koszyka; Louis Blue (1 litr) Farba Kredowa Annie Sloan Chalk Paint – Szary Błękit 179.00 zł Dodaj do koszyka; Primer Red (1 litr) Farba Kredowa Annie Sloan Chalk Paint – Brązowa Czerwień 179.00 zł Dodaj do koszyka
Farby Annie Sloan są „bardzo plastyczne”. Ich ogromną zaletą jest to, że jedną farbą można uzyskać wiele różnych technik. Całkiem sporo opowiadam o tym podczas prowadzonych przez siebie warsztatów (m.in.”8 technik„), ale także tutaj – na blogu – możecie podpatrzeć najróżniejsze techniki malowania farbami kredowymi.
Florence (1 litr) Farba Kredowa Annie Sloan Chalk Paint – Głęboka Zieleń 179.00 zł Dodaj do koszyka; Barcelona Orange (1litr) Farba Kredowa Annie Sloan Chalk Paint – Żywy Pomarańczowy 179.00 zł Dodaj do koszyka; Paris Grey (1litr) Farba Kredowa Annie Sloan Chalk Paint – Betonowa Szarość 179.00 zł Dodaj do koszyka
Old Violet (1 litr) Farba Kredowa Annie Sloan Chalk Paint – Stonowany Niebiesko – Szary Fiolet 179.00 zł Dodaj do koszyka; Rodmell (1 litr) Farba Kredowa Annie Sloan Chalk Paint – Zakurzona Fioletowa Śliwka 179.00 zł Dodaj do koszyka; Emile (1 litr) Farba Kredowa Annie Sloan Chalk Paint – Rozbielony Bakłażan 179.00 zł Dodaj do koszyka
Nasza oferta. Jako autoryzowany dystrybutor produktów brytyjskiej projektantki, oferujemy ozdobne farby do ścian sygnowane jej nazwiskiem w pełnej gamie kolorystycznej. Farby są dostępne w opakowaniach po 120 ml i 2,5 litra. Oprócz tego, że oferujemy farby, mamy także wałki i pędzle sygnowane nazwiskiem A. Sloan.
Sites De Rencontres Seniors Haut De Gamme. Pierwszy styk z substancją, która może wnieść nową jakość w bujne życie pasjonata jest dużym przeżyciem i tak właśnie było, kiedy pierwszy raz trzymałam pojemniki z farbami Annie Sloan w swoich rączkach. Nawet miałam ochotę iść z nimi do łóżka, ale odwiodła mnie ich nieprzyjazna temperatura. Następnego dnia nastąpiło samoistne jej schłodzenie i dotarło do mnie, że muszę przebrnąć przez gęsty las pełen wilków, ponieważ kiedy otworzyłam w świetle dziennym jedną z puszek zaklęłam jak szewc, bo nie wiem jak dobierałam kolor, ale country grey to piękny kolor, ale po polsku beż a nie szarość, o którą mi chodziło. Chyba pogubiłam się nieco w gąszczu barw, które zostały zaproponowane. Rozjątrzona doszłam do wniosku, że albo coś wykombinuję, albo się obrażę na lata. Co zrobiłam? Jedna odpowiedź jest poprawna: a/ zażywszy soli trzeźwiących udałam się do łoża aby przespać się z tematem, b/ upiłam się by zapomnieć o swojej roztargnionej osobowości, c/ bezzwłocznie wymieszałam puszkę z innym kolorem, innej firmy albo nawet dwóch, d/ poszłam oglądać M jak miłość. Oczywiście odpowiedź c jest prawidłowa, bo skoro jak to określiła Palmette dano mi gorącą jak pochodnia głowę i jeszcze upchnięto tam gorejący umysł to zamykając na kilka sekund oczy by przeliczyć na chybił trafił ile dni muszę pracować, aby zarobić na jedną taką puszkę, którą właśnie zamierzam zbezcześcić wlałam słynnej Annie Sloan ździebko czarnego dekorala i ździebko zgniłej stamperii. Kiedy otworzyłam oczy wydedukowałam, że ziemia dalej krąży wokół słońca a po wymieszaniu farby, okazało się, że wyszła z tej potyczki bez szwanku i nieoczekiwanie jak Afrodyta z morskiej piany wyłoniła się szarawa oliwka, która obłaskawiła moje gusta a jakościowo wcale nie odbiega od oryginału. W końcu są to wszystko farby akrylowe, którym można dolać nawet trochę wody, zwłaszcza, że farby AS są tak zawiesiste jak nasz komputer tyle, że ten raczej od nadmiernego lania wody. Jednak nie polecam tej metody, bo po dłuższym staniu farba "odrzuca" intruza i robi się z wierzchu brzydka wydzielina, która jednak przy każdym kolejnym wymieszaniu ponownie zostaje wchłonięta. Nie wiem na czym to polega, ale maluje się tymi farbami szybciej niż jakimikolwiek innymi a przy drugim podejściu powierzchnia wymaga raczej poprawek niż kolejnej pełnej warstwy. Wszystko oczywiście zależy od podłoża malowanego klamota jego struktury i koloru. Schnie proporcjonalnie dłużej zapewne, dlatego, że jest tak „puchata”. Natomiast po wysuszeniu powierzchnia robi się matowa, szorstka, rustykalna, przypomina ścianę i dopiero woskowanie nadaje jej aksamitnego wykończenia. A propo's wosków. Z ciemnym należy postępować bardzo powściągliwie, bo bestia zupełnie zmienia kolor farby, więc nadaje się wyłącznie do zadań punktowych no chyba, że ktoś zamierza iść na całość. W ramach bełtania wszystkiego ze wszystkim zastanawiam się czy nie połączyć ciemnego z bezbarwnym, wykańczającym żeby uśrednić ten ciemny a z tego, co wyczytałam dziewczyny łączą ze sobą nawet wosk z farbami, bo podobno wszystkie produkty są tak skonstruowane żeby grały w jednej orkiestrze. Po nałożeniu bezbarwnego wosku wykańczającego doznałam lekkiego szoku, bo to był kuniec roboty. Przedmiot był gotowy i szczerze brakowało mi na horyzoncie klamotów do lakierowania, suszenia, szlifowania. To z pewnością farba do zadań specjalnych, czyli takich, z, którymi nie poradzą sobie typowe farby akrylowe. Majestatycznie jak wulkaniczna lawa powleka sobą wszelkie płaszczyzny aby nierozerwalnie mam nadzieję stopić się z powierzchnią i mimo kosmicznej ceny warto ją mieć pod ręką, bo radykalnie oszczędza czas omijając mozolne szlifowanie a to zawsze gra warta świeczki. Oczywiście przeplatałam ten tekst przedmiotami malowanymi, bielonymi lub po prostu odświeżonymi farbami chalk paint, których pierwsza wersja ozdabiania rozminęła się nieco z urodą a były one zarówno z metalu, ceramiki jak i z drzewa wszystkie oczywiście lakierowane. No a ponieważ gorejący umysł zaczyna mi się rozgrzewać i podchodzi momentami pod temperaturę wrzenia to w jego pokręconych zwojach mam już usidlone duże zwierzę potraktowane tą farbą.
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać jak za pomocą farb kredowych odmienić tapicerowane krzesło, którego barwa już nam się znudziła lub jest w takim stanie, że jedynie czekałby go wizyta u doktora tapicera. Zanim zakupiłyśmy farby Chalk Paint Annie Sloan - troszkę o nich poczytałyśmy, okazało się, że można nimi malować nie tylko drewno, MDF, plastik, metal ale również tkaniny. Podobno kryją wszystko, tak więc postanowiłyśmy z przyjaciółką to sprawdzić, poniżej zobaczycie, jaki był tego efekt. Zapewne wyda Wam się to dziwne, jak można malować tkaninę farbą? Jednak jak się okazuje, producent farby kredowej zapewnia, że jest to możliwe, jednak należy przestrzegać kilku zasad. Wybrałyśmy trzy kolory, choć gama kolorystyczna jest dość bogata (34 kolory), co wyczytałyśmy można je ze sobą śmiało mieszać, tak też zrobiłyśmy, aby uzyskać kolor prawdziwie szmaragdowy! ZASADA 1 - NAWILŻENIE TKANINY Należy dość mocno nawilżyć tkaninę. My do tego celu użyłyśmy butelki ze spryskiwaczem i już po kilku minutach zabrałyśmy się za malowanie. ZASADA 2 Bardzo ważne aby rozcieńczyć farbę w odpowiedniej proporcji. My jeszcze przy okazji mieszałyśmy kolory, tak aby uzyskać odpowiedni odcień turkusu. 3 łyżki zielonej farby kredowej - kolor Florence 1 łyżka białej farby kredowej - kolor Original Batch 3 łyżki wody ...i wszystko dokładnie wymieszać! Następnie za pomocą pędzla nałożyłyśmy pierwszą warstwę farby (dość mocno wcierając w strukturę materiału). MALOWANIE NÓG Jedną z najważniejszych zalet farb kredowych jest to, że nie trzeba przygotowywać powierzchni przed malowaniem żadnego szlifowania, gruntowania itp itd. Tak więc nogi tylko zostały przetarte z kurzu i można było zabrać się za malowanie. Początkowo pomalowałyśmy je jedynie białą farbę, jednak nie spodobał nam się efekt kolorystyczny. Farba wyschła błyskawicznie, dlatego właściwie po kilkunastu minutach wykonałyśmy drugą warstwę, tym razem w odcieniu niebieskim - Aubussion. Następnego dnia już po wyschnięciu przetarłyśmy nogi papierem ściernym aby uzyskać ciekawy efekt. Na koniec zabezpieczyliśmy nogi woskiem, który można nanieść za pomocą pędzla, choć wygodniejszą formą jest po prostu przetrzeć szmatką nasączoną woskiem. DRUGA WARSTWA Odczekałyśmy około godziny i nałożyłyśmy drugą warstwę farby. Pracuje się z nią bardzo przyjemnie, ponieważ jej zapach jest właściwie niewyczuwalny, tak więc śmiało można malować nimi we wnętrzu mieszkania/domu. ZASADA 3 - WOSKOWANIE Według zaleceń należy odczekać minimum 24 godziny, a następnie należy zawoskować tkaninę, czyli "zamknąć farbę". Do tego celu użyłyśmy wosku o przeźroczystej konsystencji (SOFT WAX - CLEAR, koszt ok. 55 zł - duża puszka) oraz szmatki, choć są do tego celu są także specjalne pędzle. Po zawoskowaniu tkanina nabrała głębszej barwy oraz co ważne ubranie, które zetknie się z tkaniną zostanie uchronione przed zabrudzeniem. Po wyschnięciu finalnie struktura tkaniny przypomina skórę. Farby zakupiłyśmy u lokalnego dystrybutora we Wrocławiu. Sprzedawane są w dwóch pojemnościach (puszki metalowe 1 litrowe po ok. 145 zł, oraz pojemniczki 100 ml po 30 zł). Przyznam, że jest to nie mały wydatek, ale wart swojej ceny. Farby są bardzo wydajne, a możliwości ich zastosowania jest prawie nieograniczona. Można je kupić w kilku miejscach, listę dystrybutorów znajdziecie na stronie Nasze krzesełko zgłosiłyśmy na konkurs ogłoszony przez Annie Sloan #MadeitMyOwn - trzymajcie kciuki, a może zechcecie zagłosować? Dziękuję, że odwiedziłaś mojego bloga. Zapraszam odwiedzaj mnie częściej.
HomeNewsDomQchniaInspiracjeOgródCo nowegoU fryzjeraU kosmetyczkiW sklepieW sprzęcieModaNa wieszakuNa wybieguLifestyleNotatki zTrendyFashio
Tego posta miałam napisać już jakiś czas temu, ale sprawy prywatne, zdrowotne odciągnęły mnie od bloga, za co przepraszam pewną osobę i nadrabiam zaległości :) O farbach kredowych Annie Sloan wiele osób pewnie już słyszało, część może miało już z nimi do czynienia. Są to farby produkowane w Anglii do malowania, stylizacji mebli, ścian, elementów dekoracyjnych. Wydajne, absolutnie matowe, naturalne. Ostatnio dostałam próbki tych farb od Sherri prowadzącej bloga o malowaniu mebli za pomocą tych farb ( ). Sherri wraz z mężem posiada sklep z tymi farbami w Konstancinie-Jeziorna niedaleko Warszawy, na blogu i facebooku prezentują swoje prace, a także doradzają co i jak. Wszystkich zainteresowanych odsyłam więc do niej, a sama przedstawię tutaj moje pierwsze doświadczenia z tymi farbami. Ostrzegam, to będzie długi, długi post! :) Oto bohaterzy dzisiejszego tematu: Dostałam więc próbki kolorów Duck Egg Blue i Old Ochre. Duck Egg Blue należy do tych kolorów, które trudno określić, dla mnie jest szaro-zielonkawy, ale z pewnością jest to TEN kolor. Old Ochra to kolor kremowo-beżowy, jeśli ktoś zna odcień Dekorala o tej właśnie nazwie, to może sobie go wyobrazić, jest właśnie taki, tylko ciemniejszy. Zobaczmy co napisano na etykiecie: Łatwy sposób na transformację mebli, ścian i podłóg: nie potrzeba żadnego podkładu, szlifowania, żadnego usuwania starych wosków, farb, lakierów. Ta farba przyczepia się do drewna, plastiku, kamienia, betonu, metalu. Zawiera naturalną kredę i pigmenty. Fajnie, prawda? Wyobraźmy sobie, że mamy stary kredensik, stół czy ławę z toczonymi ładnie elementami, bejca ciemny brąz, kilka warstw lakieru... Aż nam się nie chce na samą myśl o szlifowaniu tego wszystkiego do żywego drewna. A tu - siup! Otwieramy puszkę i od razu malujemy! No, może przedtem odtłuszczamy powierzchnię, uzupełniamy ubytki i takie tam... Czytając co nie co o tych farbach na stronach AS najbardziej spodobało mi się zdanie: To są farby dla dziewczyn, ale chłopcy też mogą ich używać! :) Tak przy okazji, myślę, że właśnie takie stare, używane meble są najbardziej odpowiednie do przeróbek za pomocą tych farb - zazwyczaj są już brązowe, odpada nam więc jeden kolor do przecierek i dużo roboty :) Dowiedziałam się od Sherri, że w przypadku bejcy, tak jak w przypadku innych farb, najlepiej odizolować ją warstwą lakieru, czy innego izolatora, by nie przebiła nam się przez nasz kolor. Więc w przypadku starych mebli ten etap mamy już z głowy. Piszę tutaj o przecierkach ponieważ jest to chyba najbardziej popularny sposób, styl malowania tymi farbami, dzięki któremu uzyskujemy rustykalny, prowansalski, shabby, postarzony look. Oczywiście można je stosować i jednolicie, i gładko, i transparentnie - jak kto chce. Na stronach AS widziałam przykładowy filmik jak robi to ona - pierwszą warstwę nakłada grubaśnie, z fakturką, prowadząc pędzel we wszystkich kierunkach, miejscami tapując w miejscu. Doprawdy dziwne, bo raczej przyzwyczajone jesteśmy do równomiernego rozkładania farby, jak najbardziej gładko. A tu takie niechlujstwo! W tym szaleństwie jest jednak metoda - jeśli myślimy o późniejszym postarzeniu mebla za pomocą ciemnego wosku, każda nierówność nam się przyda, by ten wosk zatrzymać. No i meble malowane w taki sposób wydają się bardziej autentyczne, z duszą, niż takie na gładko cacane. A'propo wosku. Oprócz farb dostałam także Soft Wax Clear, czyli miękki wosk jasny do mebli i ścian. Zapach? Pasty do butów, podłóg, więc da się przeżyć. Konsystencja, chociaż nie lejąca, bardzo przyjemna w rozprowadzaniu, pewnie przez tą miękkość w nazwie. Chalk Paint i Soft Wax zostały opracowane w taki sposób, by razem ze sobą współpracować. Użyj wosku dla zabezpieczenia malowanego mebla i nadania mu aksamitnego matowego wykończenia. Nałóż bezbarwny wosk za pomocą szmatki lub pędzla na suchą farbę. Świeży wosk najpierw przyciemni nam farbę, ale po wyschnięciu nie będzie to takie widoczne. By uzyskać przetarty charakter delikatnie przeszlifuj zawoskowaną powierzchnię papierem ściernym, następnie powtórz woskowanie. By jeszcze bardziej postarzyć mebel użyj ciemnego wosku wcierając go we wszelkie nierówności, nadmiar usuwając jasnym woskiem. Na koniec wypoleruj szmatką. By utrzymać ładny wygląd mebla, używaj środka czyszczącego w spraju, następnie ponownie nawoskuj. Wosk AS jest wodoodporny dlatego może być używany w kuchniach, kredensach, szafkach kuchennych i do blatów stołów. Nie polecany do powierzchni bardzo narażonych na wilgoć. Pędzle umyj w gorącej wodzie i mydle natychmiast po użyciu. Ostateczne rezultaty mogą się różnić w zależności od przygotowanej do woskowania powierzchni. Zawsze najpierw testuj. Można zmieszać farbę z woskiem, by uzyskać wosk o dowolnym kolorze! Co bym tutaj chciała podkreślić? Na pewno możliwość mieszania farby z woskiem jest ciekawa, można dodać białej farby do wosku i mamy biały wosk! O, właśnie ostatnio o tym Sherri napisała na blogu. Warto pomyśleć nad późniejszym utrzymaniem mebla w czystości, wosk to jednak wosk, co jakiś czas należy czynność woskowania powtórzyć. O woskowanych blatach nie będę pisać, może nie chodzi tu o blaty kuchenne tylko inne? No nie wiem... Ale inna rzecz jest bardzo ważna: kolejność postępowania malowanie woskowanie szlifowanie woskowanie końcowe lub postarzające polerowanie Dziwne, prawda? Szlifowanie dopiero po woskowaniu... Możemy oczywiście szlifować przed, ale wtedy rączki będziemy mieć takie: Generalnie podczas szlifowania przed woskowaniem pylistość jest ogromna! Po woskowaniu, właściwie żadna. Inne są także efekty, bardziej starte. No, ale czas na moje dzieła :) Nie miałam niestety żadnej fajnej starej szafki, ani krzesełka, ani chociaż półeczki. Miałam tylko typowy kuferek, jaki często ozdabiamy. W dodatku surowy! Najpierw więc pomalowałam brzeżki ciemno-brązową farbą, która ewentualnie mogła by się przydać w późniejszych przecierkach. Pierwszą warstwę koloru malowało mi się świetnie. O tym jak malować, na co zwracać uwagę specjalnie czytałam dopiero po robocie, by zobaczyć jak zwykły laik sobie poradzi. Wiedziałam tylko, że szlifować po woskowaniu :) No więc farby były gęste, kryjące, pięknie matowe. Pewnie lepiej byłoby je rozcieńczyć trochę farby wodą i położyć normalne dwie warstwy. Ale że pracowałam u kogoś w domu na ograniczonej powierzchni to nie zawracałam sobie tym głowy. Pierwsza warstwa: Druga warstwa: Cóż, w międzyczasie nastąpił wieczór, zmieniło się oświetlenie, stąd zmiana w kolorze. Jak widać, pomyślałam o kolorowych przecierkach, by pierwszy kolor przebijał się przez drugi, stąd malowanie warstw na opak. Na tych ostatnich zdjęciach kuferek jest już po pierwszym woskowaniu. Miałam wrażenie, że wosk zmienił kolor, przyciemnił. Potem, po wyschnięciu oczywiście kolor się rozjaśnił, jednak nie był już tak jaśniutki jak na początku. Co chyba jest oczywiste, bo żaden preparat nie jest neutralny tylko jakoś wpływa. Na drugi dzień przetarłam kuferek papierem ściernym (150): Jak już wspomniałam, po woskowaniu farba nie jest pylista - wosk jakby się z ta farbą związał. Kolorek znów się rozjaśnił, choć ciemniejsze smugi na tym szaro-zielonym to pozostałości po wosku. Płaszczyzna koloru nie jest jednolita - i o to właśnie chodzi! ;) Muszę przyznać, że przecierałam dość mocno :) Chyba większość wosku starłam. Przebitki kolorów, mam nadzieję, są widoczne. Tak przetarty kuferek zawoskowałam znowu jasnym woskiem. Chciałam zobaczyć jak to będzie wyglądać po ciemnym wosku. Miałam tylko Dąb przydymiony Liberonu, którego braz jest dosyć brudzący. Nałożyłam go na kuferek, nadmiar ściągałam szmatką i czystym woskiem, pozostawiając go w zagłębieniach, które jednak się zrobiły, chociaż specjalne o nich nie myślałam: A tak prezentuje się całość: Taki kuferek po przejściach :) Myślę, że zestawienie tych kolorów może nie jest najszczęśliwsze, ale ma taki swój starodawny urok. W środku czyściej i młodziej, jedna warstwa Ochry i wosk: Ten kolor - Duck Egg Blue - jest niesamowity, ale wolę go w wersji bardziej rozbielonej i raczej w towarzystwie Old White. Ponieważ jej nie miałam, rozjaśniłam część farby pigmentem bielą tytanową. Jasny kolor to Pastelowa Orchidea Duluxa zmieszana z gipsem dla matowości. Oto listownik: Zdecydowanie bardziej mi się podoba, niż kuferek :) A na koniec aniołek: Ciemniejszy kolor pomalowany Ochrą suchym pędzlem, na to biała patyna woskowa. Cóż napisać w podsumowaniu? Mnie farby te zachwycają matowym lookiem. Lubię je szlifować także przed woskowaniem, powierzchnia jest wtedy taka gładziutka i milusia... Chciałoby się tę matowość zachować na zawsze. Ale niestety tą metodę lepiej zastosować dla przedmiotów, o które nie będziemy się ocierać. Po wosku powierzchnia też jest bardzo fajna, a po wypolerowaniu połysk jest rzeczywiście aksamitny. No i mniej brudno wokół. Ze względu na cenę dekupażystki pewnie wybiorą inne farby. Ale do przerabiania starych mebli i nadawania im tego czegoś - jak najbardziej :) Tym bardziej, że farby są wydajne, osoby, które je zastosowały są zachwycone, więc jeśli kogoś te farby kuszą, a zdejmowanie starego lakieru mu/jej nie odpowiada, nie ma co się zastanawiać. No, chyba, że nad konkurencją? Może powalczycie o klienta dziewczyny i obniżycie te horrendalne dla zwykłego Polaka ceny? :) :) :) Choć z drugiej strony taki Dulux potrafi kosztować 46 zł za 0,5l... A przy tym tak się błyszczy... Może warto wydać więcej i obyć się bez szlifowania? Na materiałach lepiej nie oszczędzać. Tyle. Ewentualne pytania do Sherri, bo ja to laik jestem :) Jeśli coś błędnie napisałam, proszę o poprawienie.
gdzie kupić farby annie sloan